Co Ty za przeproszniem peird...chrzanisz?! Właśnie w ten sposób umacniasz pozycję tych , dymanych w pupę, spaślaków z pezety. Jak to nie jest takie łatwe? Po prostu, chcesz się wspinać, to jedziesz w Tatry i łoisz z kimś kto wie o co chodzi i finał. Myślę, że takich (w miarę chętnych) osób, które są w stanie coś wartościowego przekazać, a nie koniecznie występują z pozycji JA, PAN INSTRUKTOR-MISTRZ ŚWIATA, da się znależć. Szczególnie w sezonie , na taboriskach.
W końcu wspinacze, to środowisko ludzi o otwartych (pozytywnie) umysłach (podobno).
p.s.- polecam( jak już koniecznie chcesz dobrego instruktora) wspominane już osoby- Zbyszka Piotrowicza i Jurka Bieleckiego
Pzdr