Wspinanie na Sokolicy w zimie z użyciem zimowego szamerunku rzeczywiście jest dyskusyjne. Oczywiście, daleki jestem od wymyślania polityki zakazów, niemniej Sokolica z oczywistych względów jest wyjątkowa (wysokość, drogi dłuższe niż jeden wyciąg, znakomita asekuracja). Truizmem jest to, że dziabki i raki niszczą skałę. Czy rzeczywiście Sokolica to najlepsze miejsce do zimowych treningów ? Celowo przejaskrawiam, ale pomyślcie, że ktoś zacznie doskonalić swe umiejetności, uzywając czekanów i raków np.w jaskini Mamutowej.
ps.komiczne wydają mi się pouczenia na temat dry tooling'u w kraju, w którym najtrudniejsze drogi zimowe maja wycenę more or less M7. Z góry przepraszam też za wymądrzanie się tych kolegów (mogę im tylko wiązać buty), którzy takie trudności pokonują.