Po raz kolejny myślałem o tym, że kończę z ładowanie, bo paluchy mam ciągle skasowane. Ale nic to... mija kilka dni i brakuje mi jak koki :))) Muszę ładować, bo ciągle śni mi się, że robię jakiegoś baldziocha i układ ze snu chodzi za mną póki go nie zrobię w realu. Trenuję na przewieszonym panelu od jakiegoś czasu i ciągle mam problem z paluchami to mnie trochę deprymuje. Chcę wyleczyć kontuzje ale to za długo trwa, bo po tygodniowej przerwie to mną rzuca i muszę na panel...
Troszkę dużo ważę jak na wspinacza i jest to poniekąd przyczyną masakry fakera.
Występuję tu z pytaniem czy jest sens plastrowania krzyżowego na przegubach, czy to wiele nie daje przy bólu i jednak przerwa jest konieczna by móc, w przyszłości , pokazywać znak pokoju ogólnie w kierunku dupków ? Czy taka kontuzja jak naderwanie ścięgien może prowadzić do tego, że nie można wyprostować palucha? Czy ktoś borykał się z tym przez dłuższy czas i co z tego wyszło ? THX 174cm/83kg