Parę lat temu, w przypadającą okrągłą rocznicę pierwszego przejścia przez J.Długosza i A.Pitetscha "Wariantu R", kolega - Ł.Wais - zaproponował jego zaporęczowanie i zbiorowe przejście. To był świetny, jajcarski pomysł. Szkoda ze go nie zrealizowaliśmy. Lin na taborze było wystarczająco dużo.
Wspomniany Ł.W. ciekawych pomysłów miał wiele.
Pamiętam ze tego lata często grywaliśmy na werandzie schroniska w domino. Przegrany musiał wykonać oczywiście jakieś zadanie np. wejść do środka i zaśpiewać zwrotkę wybranej piosenki.
W modzie był wówczas zespól Varius Manx. Obciach był niesamowity. Przegrany wstawał i śpiewał "Wdziałem orła cień .... " - reszta chowała sie pod stół i pękała ze śmiechu. Śpiewaliśmy tak na przemian co kilka minut ku zdziwieniu i znudzeniu gawiedzi zapychającej schabowe z surówką. Było wesoło.
Z tamtych wakacji zachowałem zdjęcie z pod ściany ŻTM na którym koledzy po opuszczeniu spodni wyeksponowali swoje tylne części ciała. Zdjęcie to chcieliśmy wysłać na konkurs ogłoszony chyba w Optymiście a dotyczący gór, ludzi, wspinania etc. Chcieliśmy je zatytułować "dupy nie taternicy".
Pozdr