z butami to jest niezla zwala...
przyznam sie, ze mnie tez w pewnym momencie wzielo to szalenstwo, ale zwolnilem i skonczylo sie na opamietaniu i sumiennym, choc niefachowym ladowaniu. otoz jak ogolnie wiadomo, wszystko zalezy od czlowieka. nie szata... z reguly, i tak widac po tym forum, najwiecej o butach maja do powiedzenia ci, ktorzy sie najmniej wspinaja a przynajmniej nie tak jakby im na to te ich buciki pozwalaly. prawda jest taka. ktos sie wspina w velcro, bo lubi, zajebiscie mu noga stoi i nie spada na swoich ulubionych/najtrudniejszych drogach. drugi robi to samo w stingerach. i co? mozna wiec! wystarczy przeanalizowac fotki z MG czy gor.
nie ma tu filozofii: wapien to dziurki, granit krawadki a piach to oblaje (w wielkim uproszczeniu). to jest kryterium doboru. wiadomo, ze lepszy but daje nam potencjalnie lepsze mozliwosci, ale nie robmy z tego sacrum! jesli ktos mysli ze dzieki temu zrobi VI.5+/6 zamiast VI.5+ to chyle czola przed pomrocznoscia jasną tego pseudo wspinacza;) ci sami ludzie potem wspinaja sie na okna w pociagach (patrz inny watek) albo zastanawiaja sie, jaka line zapodac, bo ta jest zajebiosta, wazy tylko 34 g/m a ta chujowa bo az 35 g/m, ale za to ma ilosc rwan 10 a ta 9 to se wiecej razy polece. fetyszysci: opamietajcie sie! niech wam przyswiecaja przyklady, np. ben moon zrobil jakies 8a w adidaskach (prawie) a mechanior VI.4/4+ w dziurawych butach osem zasiekal swego czasu, jak jeszcze nie byl tak mocny jak teraz. zreszta sami znacie podobne prtzypadki zapewne.
pozdrawiam i lece do sklepu po nowe butki ktore maja o 2 gwiazdki wiecej w sumie niz inne w tescie w mg;)))