drodzy panowie (i panie)
pamietacie zapewne polemike przy poscie zen? matrix? stinger? krotko mowiac dot. butow
koledzy klocili sie tam o wlasciwosci butow m.in. tarciowe udowadniajac ponad wszelka watpliwoc przewage fajftena nad borealem
i szczerze mowiac nie widze sensu takich klotni
czy naprawde ta odrobine wieksza jednostka tarcia (mi-litera lacinska fizykom znana) jest dla was tak zyciowo wazna? czy bez tego nie da sie zyc , czy dzieki odrobinie wiecej tarcia wzrastaja niezwykle wasze predyspozycje? czy nagle poprowadzicie VI.bogwieile w nowiutkich fajftenach czy innych butkach
dla mnie osobiscie nie ma to absolutnego sensu albowiem jezeli mowimy juz o pokonywanych trudnosciach to nie buty wspinaja sie za nas i nie one sa gwarantem sukcesu ale nasza para , nie? proponuje zamiast wydawac kase na coraz nowsze modele butow podladowac troche i juz mozna loic w czym sie da
ps. korczak loil w firezach z guma s-1 VI.7 a moze i wiecej i jakos mu to nie przeszkadzalo
pozdr