Nie jestem pewien do kogo pisze bo nie przypominam sobie abym mowil, o kims kto sie wspina, "gowniarz". Jesli o kims cos mysle to mowie mu to wprost. Jesli masz cos do mnie do powiedz (napisz) mi to wprost. Co do malowania bulderow, to wprawdzie pare lat temu zrobilem ich kilka, to NIGDY na skale nie namalowalem nawet kropki. I to nie dlatego, ze bylem przeciw, po prostu mi sie nie chcialo. Nie mam nic przeciwko namalowaniu MALEJ STRZALECZKI (ew. kropeczki - ograniczniki) nie podobaja mi sie zdecydowanie wielkie strzaly w odblaskowych kolorach a takich kilka ostatnio sie pojawilo. Moim zdaniem buldery trzeba nazywac, to prawo autora, ale cz trzeba nazwe pisac na bulderze? moim zdaniem nie. Drog wspinaczkowych sie nie podpisuje a ludzie nazwy znaja i nie ma ztym problemow. Nie jestem az takim ortodoxem i zgodzilbym sie tez na nazwe napisana np. wodoodpornym markerem w kolorze scharmonizowanym z barwa skaly. Nie chcialbym aby skaly, buldery wygladaly jak przejscia podziemne. Na prawde o wielkosci wspinacza (bulderowca) nie swiadczy wielkosc namalowanej przez niego strzalki, napisu. Jesli chodzi o pisanie wycen jestem zdecydowanie przeciw i wydaje mi sie ze nie trzeba tego uzasadniac.
Na koniec, poniewaz odwolales sie do mnie osobiscie, szesc trojek jeszcze nie musze cykac. Takze tych ktorych nie znam. Wspinam sie juz 20 lat i trudno mi znalezc w Sokolach drog ktorych nie robilem. Wspinam sie po drogach ktore mi sie podobaja. I niech kazdy sie wspina tak jak potrafi i lubi ale tonie ma nic wspolnego farba po skale. Juz raz to pisalem: lepiej zrobic trudny bulder i namalowac skromna strzalke niz ??? i wymalowac napis widoczny ze stu metrow.
Pozdrawiam (nie wiem kogo?) Jarek Blondas Liwacz