hej!
miałem okazję ostatnio odwiedzić pierwszy raz rejon zwany psiklatką.
idealny rejon do nauki wspinania! Dosyć wysokie skałki, zróżnicowane, łatwe drogi.
jak na jurę skały mają wiele formacji gdzie można łatwo i wygodnie założyć własną asekurację, duża ilość mniejszych i większych rys i rysek, uch skalnych, itp itd.
Dlaczego rejon został przystosowany do wspinania się z DWOMA ekspresami? Na kilku drogach, wpinając się do ringa można bez problemu sięgnąć i wypiąć przelot poniżej!!!
Nie wspominając już o obiciu dróg wiodących rysami czy "zacięciami"!!
Po co?
Czy ludzie którzy chcą zacząć wspinać się w górach, a przedtem nauczyć się zakładać samemu przeloty skazani są na bezsensowne omijanie stałej asekuracji?
Czy zależy nam wszystkim na tym aby wspinanie stawało się bardziej i bardziej masowe?
Właśnie ostatnio na wspomnianej Psiklatce spotkałem jednego ze "fspinaczy" co to potrafi "pokonać już trudne trasy" i ostatnio nie uczęszczał na ścianke przez miesiąc i mu forma siadła. Normalnie to wspina się w Bolechowicach a tu jest pierwszy raz i w ogóle pojęcia nie miał że istnieją inne skały. Pod skałę bezpardonowo przeszedł przez prywatną działkę, nawołując swoich kolesi, a w ręku trzymał kubek coli z McDonalds i peta! Po krótkiej rozmowie ze mną wyrzucił kubek i poszedł się fspinać...
Może warto się zastanowić dla kogo obija się w ten nieuzasadniony i nierozsądny sposób skały?
pozdro
ŁN