Łojantów jest w sam raz, dzięki temu tworzymy jakąś niewielką ale interesującą grupę. A to, że skałek jest mało, no cóż jeden powie, że tylko tyle, a drugi, że aż tyle. Cieszmy się, że w ogóle są.
Jest jednak we wspinaczce coś co mnie denerwuje, a raczej nie we wspinaczce ale w ludziach. Wspin staje sie modą, staje się extremalną zabawką. Nie cierpię tego określenia - ekstremalny, od razu kojarzy mi się z komercją. Ludziska zaczynają walić w skałki bo tak należy, tak jest modnie. Coraz bardziej rzuca się w oczy taka scenka jaką narysował T.Wolski w ostatnim (3) numerze MG, o przygodach Karola. Co z tego, że nie stać mnie na Five-Teny, widziałem już takich co to mieli best sprzęt i nie potrafili zasiekać drogi, którą na dobrą sprawe można by zasiekać w sandałach i chyba każdy z nas się już z czymś takim spotkał, niekoniecznie w skale.
Niech nie dzieli nas kasa tylko niech łączy nas pasja.