Pewnie większość z was zuważyła, że skały w Polsce są nędznie obite. Pełno tam reliktów pamiętających czasy głębokiego PRLu. Stare i pordzewiałe "spity" (fragmenty jakichś kątowników) często ruchome i to samo się tyczy ringów np.: ring zjazdowy na flaszce, "plakietki" na soczewce czy maszynie do szycia (jest oczywiście wiele starych obić, które nadal są w świetnym stanie). Takie widoki nie zachęcają do prowadzenia z dołem (to do wojowników z wędkarzami). Na zachodzie natomiast mamy lśniące piękne ringi i spity. Aż się prosi o prowadzenie.
Chodzi mi o to, żeby zamontować stalową skrzynkę u Stacha w knajpie (RZĘDKOWICE), do której ludziska wrzucaliby co łaska. Projekt dotyczy najbardziej uczęszczanych dróg, których stan asekuracji prosi się o wymianę na nowe ringi i spity. Klucz od skrzynki możnaby dać komuś zufanemu (ja osobiście myślałem o Rafale Kardasiu szef PZA do spraw szkolenia, ale może to być ktoś inny.
Skrzynka na forsę mogła by przynieść zysk na kilkanaście do kilkudziesięciu dróg. A to już coś. Skrzynka byłaby oczywiście w środku knajpy Stacha, żeby nikt z miejscowych się na nią nie połasił. Akcja potrwałaby do końca września.
Efekty byłyby widoczne dopiero w przyszłym sezonie, ale byłyby.
Oczywiście trzebaby pogadać z PZA o obijaniu, ale pewnie zgodziłby się gdyby sprzęt był OK (taki ma być) i obijacze (ludzie którzy obijają) byliby doświadczeni (wiem z różnych źródeł, że drogi super obija Piotr Drobot np.: Lobby instruktorskie {dla ciemniejszych to w Tatrach na zach. ścianie Kościelca}, które według mnie jest obite mistrzowsko, chociaż robiłem je w warynkach zimowych).
Myślę, że niebyłoby również problemów z patronatem akcji ze strony GÓR, Magazynu Górskiego czy nawet T/G-OPRu .
Pozostaje oczywiście problem, którego sam się ani nie podejmę ani też chyba nie rozwiążę. Kto będzie to wszystko obijał. Myślę, że możnaby znaleźć kilku ludzi, którzy potrafią to zrobić i obiją społecznie po jednej drodze. Niestety to zaledwie kilka dróg.
Co z resztą zrobić?
Być może będzie trzeba zapłacić za obicie, ale wtedy mniej dróg zostanie obitych. Coś za coś.
Gdyby akcję powtórzyć kilkakrotnie to za kilka lat Podlesice i Rzędki byłyby westem na środkowym wschodzie.
Jeśli ktoś wie coś na temat doświadczonych obijaczy to niech pisze.