Widziany przez ciebie koles wspinał sie po prostu ubezpieczając się z pseudopręczówki.
Przejscia solo z asekuracją (oczywiscie z dołem) to nic szczególnie trudnego, i przecież wiele osób wspina się w taki sposób. Nigdy nie słyszałes o letnich/zimowych solówkach w Tatrach, Alpach, na wszelkich możliwych bigwallach na całym swiecie??? Nigdy cię nie zaintrygowało jak oni to robią? Bo przecież jakos muszą; nikt nie zawiesił sztywnej liny na Dru, żeby Kasia Destivelle mogła zrobić nową droge samotnie. To samo z Wielkim Lowe na Metanoi itd, itp; nie wspominając już o Robercie S podczas jego masywnych solówek hakowych w Tatrach i Yosemitach.
Jarek Caban twierdzi np., że jest to BEZPIECZNIEJSZE od wspinaczki z partnerem, bo ten może zasnąć, dostać w łeb kamieniem...
Oczywiscie, zeby TO było bezpieczne i pewne, trzeba się od kogos nauczyć. Polecam w/w Cabana ;-))) (nie dzielimy się zyskami, słowo honoru).
W największym skrócie wygląda to tak: instalujesz dolne stanowisko DYNAMICZNE (z przyrządem, np. płytką ze sprężyną), wpinasz się do liny tuż nad stanowiskiem dolnym. Reszta liny jest WOLNA (nie przywiązujesz jej do uprzęży, ale dżizeskrajst zabezpiecz jej koniec!). Wpięty jestes albo porządnym węzłem samozaciskowym (lepiej) albo przyrządem typu małpa. OK. To popierdzielasz do góry, przesuwając węzeł. Po drodze instalujesz przeloty, wpinasz je (oczywiscie) POD węzeł i idziesz dalej. "W przypadku upadku" zatrzymujesz się na najwyższym przelocie (unless wyleci...), a twój sztuczny partner piętro wyżej cię wyłapuje. Jak dojdziesz do górnego stanowiska, (albo skończy ci się wolna lina...), instalujesz się tam. PANCERNIE. potem zjeżdzasz/schodzisz na dół, likwidujesz wszystko po kolei i wychodzisz na małpach do góry. Wszystko. Jak masz jeszcze siłę, to dajesz na nastepny wyciąg.
NIE PONOSZĘ ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOSCI ZA POWYŻSZĄ INSTRUKCJĘ. Tego się trzeba od kogos nauczyć. NIE EKSPERYMENTUJ. Polecam Cabana (tel.602-733003).
Pozdro, i bezpiecznych długich lotów.