Podzielam Kajetanie, twój - po prawdzie kacperkowy - pogląd. Byłem uczestnikiem kilku prelekcji - przy okazji obozu klubowego - uświadamiających w zakresie tematyki lawinowej. Odniosłem wrażenie, że kolega prowadządzy, skądinąd, rówiesnik, wieloletni kolega, po prosty mnie straszy !!! Moim zdaniem o wiele ważniejniejsza jest umiejętność czytania terenu niż 555 piepsów - te pomagają w sytuacji spełnieniania się najgorszego ze scenariuszy.
Swoją drogą czy ktos zna statystyki:
1. kursów lawinowych - liczba uczestników, liczba kursów oraganizowanych przez rózne instytucje w okresie 2005-2011
2. poziom sprzedaży sprzętu lawinowego, typu piepsy, łopaty, sondy ww. okresie
Proszę o informację ( email w profilu ) na temat szkoleń w tym okresie w zakresie szkolenia lawinowe od Topr, Pza, klubów i firm prywatnych oraz od firm handlowym handlujących tym sprzętem na temat poziomu sprzedaży w tym okresie. Zobaczymy jaki jest związek między liczba wypadków lawinowych wspinaczy a posiadanem piepsa, łopaty i sondy oraz poziomem sprzedaży. Jaki jest związek pomiędzy faktem posiadania piepsia, łopaty i sondy przez wspinacza i uczestnictwem w incydencie lawinowym w konteście poziomu sprzedazy. Incydenty i wypadki tylko dla TATR polskich i słowackich z udziąłem poslkich wspinaczy.
Moim zdaniem, w zestawieniu z lukami w sprawozdawczości lawinowej TOPR dla Ikar/Cisa [
www.ikar-cisa.org]
to PRYMITYWNY marketing skodzący idei bezpeczeństwa górskiego w ogóle !!!
Tytułem wyjasnienia - pewień ratownik oświadczył w związku z wypadkiem lawinowym na szlaku na Rysy ( nie myslić z wypadkiem wycieczki szkolnej ), w warunkach niewielkiej, niezwiązanej pokrywy śnieżnej, że przyczyną śmiertelnego przsypadku był brak piepsa - koń by się usmiał !!! Dyskusja toczona na forum KWW klika lat temu - do odkopania.