Jestem i nic nie napiszę. Byliśmy w Białej Wodzie i pomijając zupełnie fatalne warunki na lodach (Kaczej i Ciężkiej, którą to ostatnią robili znajomi i którym podczas przejścia sypał się lód na głowy z góry, wielkości tego monitora, przed którym siedzę teraz) to podjęta została jedna próba podejścia pod Zachód Birkenmajera na Nawiesistej Turni i po urobieniu 1,5 wyciągu wypad na dół. Lało się jak na jakiejś siklawie, no i na łeb (mi) się zjebał kawał lodu i śniegu z pól szczytowych. Tak, że początek marca to koniec zimy w Tatrach w tym roku.
Ale poczekamy, znowu się pojedzie i się (może) coś napisze.
Pozdro.
Kapitan Bomba Rządzi !