Partyzancka akcja w rejonie Gierlachu może napotkać niestety na szereg przeszkód przede wszystkim z racji znacznego zagęszczenia przewodników-monopolistów tudzież innych filanców w tejże okolicy (piszę o turystycznym wejściu bez uprawnień ,legitymacji ,liny ,kasku ...) .
Jeśli jednak już ktoś jest tak superzmotywowany i napalony i nie może sobie odpuścić wejścia na Króla Tatr to polecam atak od Batyżowieckiej z przeczekaniem schodzących ze szczytu grup z przewodnikami .
Gdy dzionek długi ,a pogoda pewna nie powinno być problemu .
Pozdrawiam