Napisałem proźbę o podpisy pod listem i info o akcji w komentarzach do wiadomości o zaginionym w Norwegii Polaku, niestety dostałem bana. Pierwszy raz zdarza mi sie taka sytuacja, mozna w komentarazach uzywać k...w i ch...w a nie można ludzi prosić o pomoc w słusznej sprawie. Podobno użyłem "niecenzuralnych zwrotów", pewnie jakiemuś nadgorliwemu Milkee ręka zadrżała. Najśmieszniejsze jest to że ktoś też podał link do innej strony i jego komentarz nie został usuniety. Mokrego dyngusa. pozdrawiam