Wczoraj, tj. 08.03 na Korosadowiczu moj kochany, zielony Camalot tak wrednie "wgielgal" w ryske, ze zaden ze znanych mi patentow na wyciagniecie mechanika nie pomogl.
Jesli komus uda sie go wydostac z tego przerazajacego terenu :) i zechcialby mi tego Cama oddac, bede bardzo wdzieczny i stawiam dobra flaszke lub cos innego (wg.gustu).
Pzdr
EDIT: już nieaktualne.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-13 10:33 przez yabende.