Komi już nie musisz się wstydzić - przypomnialem sobie. Warszawiak. W żadnym innym dużym mieście nie spotkalem się z tym, żeby obcy sobie ludzie pozdrawiali się na ulicy: zarówno kierowcy jak i przechodnie machają do siebie zaciśniętą pięścią. Nigdzie indziej też nie spotkalem sie z takimi wyrazami checi bezinteresownej pomocy: kiedy zaparkowalem niedawno w stołecznym centrum, nieznany mi mężczyzna podszedł i przestrzegł mnie, że tu często kradną i on mi popilnuje samochodu. Nawet kilka godzin! Zapytalem, jak mu sie moge odwdzięczyc: dyszka, powiedzial. Kilka godzin takiej niebezpiecznej i odpowiedzialnej pracy za 2€. Poczulem się podle wykorzystując tego dobrego czlowieka, ale nic nie powiedzialem bo nie chcialem go urazic. Wygladal na wrazliwego i artyste zarazem: mial sporo tatuaży i roztaczal aurę dekadencji.
Moja teza o żródle buractwa w zwlaszcza Irlandii obaliła się sama: będę szukał dalej, a Ciebie przepraszam i szczerze zazdroszczę atmosfery w jakiej przyszlo Ci żyć.
pozdrawiam serdecznie
astro