Ja mialem tę przykrą okazję. W lipcu kupiłem połówki Edela i jedyny wniosek jaki mi sie nasuwa po pierwszym użyciu ich w górach to... genialna lina! dla wszelkiej maści iluzjonistów! Pierwszy raz na oczy widziałem jak lina sam, samiuteńka, plątała się, zwijała i robiła ósemki podczas zjazdów.
To byłby dopiero numer żeby zamiast królika z kapelusza wyciągnąć kłąb liny wcześniej elegancko sklarowanej :).
Póki co masakra. Może później będzie lepiej. Zobaczymy.
Aha! rzecz jasna rozchodzi się o model lithium 8,5.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-23 15:49 przez MrDżony.