Niebezpieczeństwo używania takiego "zadbanego" i nielatanego pięciolatka wiąże się nie tyle z ryzykiem rozerwania, co raczej z utratą własności dynamicznych - co przy ściankowym obiciu raczej nie ma wielkiego znaczenia. Pięć lat to blisko maksa i pewnie tak czy siak warto wymienić, ale jeśli o samo trzeszczenie chodzi, to niektóre liny trzeszczą nawet jak są nowe. I bardziej to zależy od miejsca zjazdu, niż od samej liny. Np mój tendon jak był jeszcze nowy to na panelu trzeszczał, a w skałach nie. Możliwe, że na panelu okolice stanowiska zachowują się jak płyta rezonansowa i dzięki temu identyczne trzeszczenie będzie znacznie głośniejsze na panelu niż w skałach. Szczególnie w miejscu, w którym się wieszasz lub bierzesz blok. Bo chyba pod koniec zjazdu już żadnego trzeszczenia nie słychać? BTW nie jestem pewien, czy w tym trzeszczeniu większy udział ma sama lina, czy może jednak uprząż.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.