Szalony napisał(a):
> Chuja bardzo sobie cenię. I jako metaforę i byt który można ręką
> objąć....Jest twardy i neugięty......tym samym reprezentuje coś
> sobą.Czego się nie da powiedzieć o lewackiej galarecie.Nawet na
> twarzy sobie jej nie położysz bo ścieknie: brak jej idei-żelatyny.
Dziwi, ze zabrnawszy w metaforyke meskich genitaliow mowisz o galarecie i kladzeniu jej sobie na twarz... To taki antylewacki rytual, jak rozumiem?
A ile osob bierze w nim udzial, zapytam z etnologicznej ciekawosci?
Intryguje tez ow 'byt ktory mozna reka objac'? To pierwsze skojarzenie? Reka? Nie najlepiej. Ale dobrze sie sytuuje w kontekscie psuedointeleketualnej masturbacji, o ktorej wspomnialem wczesniej.
--
miro.