Zalety ma takie jak Pierdverso. Można asekurować prowadzącego, wygodnie na górnym ściagać jedną lub dwie persony non graty tugeder, można i zjeżdżać. Może też awaryjnie służyć jako przyrząd samoblokujący dolny do podchodzenia. Trochę gorzej z otwieraniem piwa, ale teżdasię.
Poza tym nie wyciera się na żyletkę jak rewerson i jest z jednego kawałka metalu - prostota i elegancja - tu się nie ma co popsuć.
Co do nagrzewania przy zjazdach to IMO we wspinaniu powierzchniowym nie stanowi to problemu. Zjazdy maja max po 60 m i dyssypacja w trakcie ma znaczenie infinityzemalne, a w interwałach i tak przyrząd stygnie. No chyba że kto chce poręczować - to insza inszość.
Jak dla mnie dziury troszku za szerokie do podwójnej liny (ponoć Mamut ma już takie z mniejszymi) co czasami skutkuje przy dawaniu (na górnym) bloku na jednej i luzu na drugiej żyle ich obróceniem w przyrządzie i utratą kontroli. Były śmiertelne wypadki na GiGi z tej przyczyny - ten sam mechanizm.
Jak dla mnie zbędna pętelka - duże oczko do wpięcia wystarcza.
scandere necesse est