Nasz Kacper w czasie zadym na Rynku w czasach Solidarności wsławił się m.in. tym że goniony przez Zomowców wpadł w do bramy na Grodzkiej a za nim kilku niebiebieskich. Kacper zamknął drzwi zrobił co trzeba po czym w spokoju wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Kiedyś, gdy pracowaliśmy w Czorsztynie w knajpie w której popijaliśmy piwo, przystawiło się do niego dwóch górali.
Skończyło się na tym, że Kacper złapał ich obu pod pachę i wyrzucił z knajpy jak to na westernie. Chłopy już nie wróciły, i to widziałem na własne oczy. AM