podczas wczorajszej wizyty na polniku, po raz pierwszy doswiadczylem wizyty Wlascicela owej dzialki i leżacej na niej skaly. gosc wygladal dosc groznie, uzbrojony byl w niezla kosa i na poczatku bylismy z kumplem przekonani, ze jakakolwiek rozmowe rozpocznie od zamachu nad moja glowa owa kosa, przecinajac line łaczą mnie z wiszacym w zadumieniu wysoko partnerem:) jak sie potem okazalo liny nam nie skrocil a ja nikogo w rece lapac nie musialem. jednak z rozmowy z owym wlascicielem (nie watpie iz tak jest) wynikalo jasno iz nie zabrania on tam wspinania, ale czasem sobie tego nie zyczy. a nie zyczy go sobie dlatego, ze podobniez w ostatnim sezonie uzbieral tam np cale wiadro strzykawek (polowa jeszcze pelna), a jest to teren zabawy Jego dzieci. nie wiem, ja niczego tam nigdy takiego nie zauwazylem i w sumie rozumiem jego obawy, ale szczerze watpie ze polowa ćpunów z krakowa jedzie akurat pod Polnik zeby dac sobie w kanał :)
zastanawia mnie czy doswiadczyliscie wizyty tego goscia, i czy moze on np ZABRONIC wspinu na jego skalce? nie znam sie na tym zupelnie ale nie jest to jakies ogolno dostepne dobro przyrody?
aha i czy widzieliscie te strzykawki? :) bo grozil ze nastepnym razem nas nie pusci:)))
pozdrawiam
Wojtek