Ja tam z poczatku bylem lekko zbulwersowany i poirytowany zachowaniem kolegow Starosty i Dzika - lecz po pewnym czasie zaczalem miec niezly ubaw z ich postow. Co prawda niektore posty byly wyjatkowo oblesne i jesli wymienieni wyzej osobnicy posluguja sie na codzien tak plugawym wyrazaniem swoich mysli to nalezy wspolczuc im najblizszym i tym dalszym znajomym. Ja tam wyznaje ze nie samym wspinaniem powinien czlowiek zyc - co wcale nie oznacza ze poza wspinaniem powinien czlowiek jebac czlowieka - przy czym slowo jebac nalezy rozumiec w sensie werbalnym a nie stricto fizycznym. Problem polega na tym - aby nie przekraczać pewnych granic w jebaniu kogoś - bo jesli ktos ze znajomych nazwie mnie przykladowo "chujem" to ja dobrze wiem ze tak naprawde to moge sie czuc takim quasi-chujem tzn. chujem - ale nie w sensie doslownym tego znaczenia - malo tego - takie nazwanie mnie przez znajomego czasem nosi tez akcenty pozytywne.
Nie wiem zatem - czy wymienieni osobnicy wyzywajac kogos mieli tak naprawde w glebi serca quasi-wyzywiska czy wyzwiska w sensie doslownym - bo jesli mieli na mysli wyzwiska doslowne to sa zwyklymi ch.... godnymi pogardy a jesli nie mieli na mysli znaczen doslownych to sa w moim mniemaniu zdrowo "walnieci" w pozytywnym tego slowa znaczeniu.
Koniec wywodow bo ocena jest trudna - trudno tutaj mowic o jakichkolwiek znajomych skoro to osby "znajome" tylko z przestrzeni wirtulanej.
Na koniec cytat:
"Tak bardzo sie wkurwiasz kiedy ja przeklinam
Krew cie zalewa i cieknie ci slina
A ja chce ci powiedziec jak bardzo sie mylisz
bo nie ma brzydkich slow
sa tylko brzydkie mysli...."
D.