Rozpoczyna sie prosto... Po prostu znajdź kumpla na tym samym poziomie wspinaczkowym i zaqcznijcie się wspinać. Nic tak nie motywuje jak wspólne wspinanie.. Zawsze chce się wyprzedzić partnera, pokazać że jest się lepszym.
Fundamentalna zasada, wielu o niej zapomina... Wspinasz się aby maksymalnie fajnie spędzić czas. Nie słuchaj więc pouczeń dziwnych ludzi, których można spotkać w wielu zakątkach wspinaczkowych, którzy pozjadali siódme rozumy wspinaczkowe i teraz BARDZO chcą się podzielić swoją wiedzą z Tobą. to ze nie robisz VII.15+ (he he he) nie znaczy że jestes gorszym wspinaczem.
Oczywiście każdy z nas dąży do najlepszego wyniku ale nie to jest istotą wspinaia. Dla mnie dużo fajniejsze jest zrobienie kilku dróg o niższej wycenie niż zmęczenie jednego super twardziela.
Na poczatek sprzęt... Nie zrób tego błędu co ja kiedyś (oczywiście po posłuchaniu Bardzo Mądrego Człowieka z Branży!!!!): nie oszczędzaj na butach. W początkującym wspinaiu nogi lubią sobie pofruwać tam i owam więc lepiej od razu je ujarzmić jakimś konkretnym modelem. Nie bój się że się rozlecą. Ci co mówią ze buty mają ileś tam sezonów po prostu się nie wspinają, bo nie ma takiego bata żeby w sezon ostrego łojenia nie zajechać butów.
Ładowanie z dołem!!! To podstawa. Polskie realia za bardzo nie dają ku temu powodów, ale trzeba od początku ładować z dołem. Oswajać się od dzień dobry z faktem lotnej asekuracji. Dlatego polecam Rzędki, bo dużo dobrze obitych prostych dróg (nawet IV się zdarzają), w Podlesicach jest ciut gorzej. Nie byłem w Sokolikach to nic nie powiem, ale z pewnością wapień lepiej uczy pracować na nogach, szlify tutaj są niezbędne.
No i na koniec: po prostu olej ścianę bo moim zdaniem panele ogłupiają i przytępiają. Zimą wal na drągu i zbuduj sobie domową scianę do przystawek i wal do jaskiń co by paluszki nie zapomniały jak skała smakuje!!!
pozdro!!!