Pożegnanie dla Grześka Skorka

30 lip 2004 - 07:16:32
Dzisiaj nie wyszliśmy w Góry. Siedzimy przy stole, za oknem słońce oświetla ściany, a my siedzimy. Ciężko tak jakoś wstać i wyruszyć, niby wszystko jest, czeka na spakowanie do wora. Siedzimy, bo znowu przy stole zabrakło czyjegoś głosu.
Przychodzimy i odchodzimy, zostając na chwilę, zostawiając swój ślad, obraz w pamięci współpartnera z drugiego końca liny, innego napotkanego przelotnie. Może już nigdy nie zwiążemy się liną zajęci w innej części życia. Jednak nasze miejsce na ławie pozostanie, gotowe na powrót z dalekiej podróży.
Dzisiaj nie sposób wejść w skalną ścianę, kiedy jeden z nas zamilkł, kiedy zostawił po sobie puste miejsce przy stole. Nie do zastąpienia.
Głos który umilkł i nie daje o sobie zapomnieć.
Jestem tu tylko na chwilę, moja twarz ginie pośród innych, ale jestem częścią pokolenia.
Kolejnej generacji idącej w Góry świata...
I nie potrafię cieszyć się pięknem przechwytu, w chwili gdy jeden z najlepszych z nas wyrusza w Ostatnią Drogę. Bez powrotu.
Oto sztuka! Pokazać wielkość w ścianie i zostać w pamięci swym charakterem i charyzmą!
Grzegorz tego dokonał.
Każda epoka zostawiła swoich bohaterów tkwiących w pamięci –nie sposób zapomnieć o nim, tylko dlaczego teraz?
Dlaczego nie mógł dotrwać do chwili kiedy dzieci naszych dzieci marzyć będą o wychyleniu ze starym mistrzem kufla piwa w Moku i posłuchania jak to było dawno, dawno temu na Alasce...
Naiwnie chciałbym, abyśmy odchodzili zmożeni czasem, pogodzeni z miłością do gór, do tego ulotnego czegoś przynależnego nam, nie zostawiali życia pośród śniegów i skał. Przeznaczeniem naszym jest wracać między ludzi.
Bo w spotkaniu z drugim człowiekiem tkwi tajemnica naszego wspinaczkowego losu. Związać się liną z przyjacielem to kwintesencja wspinania.
Grzegorz zdążył znaleźć się wśród najlepszych w naszym pokoleniu – był jego awangardą, pierwszym szeregiem. Stać się częścią zespołu, na którego nowe osiągnięcia czeka się z zapartym tchem. Pozostawił najbliższych, przyjaciół, partnerów z górskich ścieżek i tych, tylko czytających o jego osiągnięciach z zazdrością i podziwem.
Grzesiu, jesteśmy młodzi, nie czas nam umierać! Zostawiać po sobie pustkę.
Jak iść w góry kiedy giną najlepsi, tacy jak Ty?
Jak pokonać lęk..
Nie ma słów by pocieszyć kogoś po odejściu bliskich, nie ma słów by opisać żal wobec PUSTEGO MIEJSCA PRZY STOLE.

Dla pana, panie Januszu i pańskiej rodziny, dla was mający w Grzegorzu przyjaciela.
I dla Janusza Gołębia, który musiał Przyjaciela pozostawić w górach
wyrazy współczucia
Marcin Kwiecień, Motyl
Maciek ”Gomez” Mazur
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

» Pożegnanie dla Grześka Skorka

Motyl 30 lip 2004 - 07:16:32



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty