Witam
Stoje wlasnie przed wyborem liny i mam odwieczny dylemat: co kupic.
Potrzeby mam w miare sprecyzowane, ino wybor jest za duzy ;-)
Wiec tak: pojedyncza lina dynamiczna, do wspinanie raczej tylko w skalach, u nas i nie tylko, lekka, trwala, wytrzymala, najchetniej w wersji bicolor (czy jak to zwa poszczegolni producenci), nie musi miec jakies hiper impregnatu... Dlugosc to zdecydowanie 60, cena... hmm rozsadna. Tzn, zdaje sobie doskonale sprawe, ze za jakosc sie placi i zbytnio przyoszczedzac nie zamierzam, ale i nie mam ochoty przeplacac za "kultowosc".
Sam za wielkiego doswiadczenia z linami nie mam - wspinalem sie na starym, hiper pancernym Edelridzie, rozciagliwym i parzacym lapy Mammucie, sznurowkowym Bealu (strasznie spodobal mi sie patent ze zmiana oplotu w polowie) i nieszczesnych sciankowych Lanexach.
Wstepne rozeznanie w necie dalo mi kilka typow - w sumie az za wiele - i teraz prosilbym uzytkownikow o porade - co jest warte, a z czym lepiej dac sobie spokoj.
Moje typy:
- Lanex: Altea Magic (mam duze watpliwosci, po obserwacji co dzieje z Lanexami na panelach; niby to warunki dla liny ekstremalne, no ale...)
- Mammut: Supersafe lub Eternity
- Beal: Booster lub Flyer (ponoc bardzo sie mechaca?)
- Edelweiss: Ultralight Arc
- Edelrid: Livewire 9.8 lub FatRockSlim
- Roca: Minus lub Fanatic
Co jest beee, a co kul?
Pozdrawiam
de Fresz