Potwierdzam, ze dopiero polaczenie obu substancji
(glukozamina plus kolagen, nie sam kolagen) mi pomoglo.
Dostrzegalnie, po jakims czasie, dawki ponizej zalecanych ma opakowaniu, tzn. po 3-6 pigul dzienne.
Przy umiarkowanych i umiarkowanie-wiekszych obciazeniach
wszytkie stany permanentnego bolu i stanow przed-zapalnych sie cofnely
az niemal o nich zapomnialem (ale nie przeciazalem sie, tylko radosniej robilem swoje). Gdy jednak w gorach przestalem brac i dalem sobie dluga wyrypa w d., to stawy od wspinania byly jeszcze OK, ale te od podejsc
(kolana, biodra) zrujnowane jakby ponad norme.
Wiec moze nie mozna brac za dlugo, bo organizm sie jakos adaptuje i leni w syntezie wlasnego kolagenu, a zasilanie zewnetrzne wystarczylo na odzywianie tylko tego, co bylo dotad trenowane. Po prostu stawy nie trenowane okazaly sie jeszcze bardziej wrazliwe.
Zreszta zalezy to pewnie od naszego konkretneho organizmu i drog w nim przyswajania.
Przeszlo rok temu byly tu obszerne posty od osob co probowaly podobnych choc nieco roznych w szczegolach kuracji.
Pozdr