Hej!
Wspinałem się w sobotę z gościem, który prosił, żeby zawsze jedną żyłę liny połówkowej trzymać luźną. Twierdził, że upadek jest niebezpieczny, gdy obie żyły są naprężone.
Mi się to wydaje bezsensowne, bo o ile pamiętam, pojedyńcza żyła liny połówkowej wytrzymuje upadki o współczynniku do 1. Poza tym liny połówkowe mają mniejszą siłę uderzeniową właśnie po to, żeby było ok gdy się leci na obydwu.
To jak to z tym jest: trzeba trzymać zawsze luz na jednej żyle, czy trzymać obie żyły wyrównane? Dla uproszczenia przyjmijmy, że w każdy przelot wpinamy obie żyły.
m.