Murarskie ABC

m8
04 maj 2004 - 16:56:00
Kazdy, kto wspina sie w Polsce dostatecznie dlugo dobrze
wie, i wie to tym lepiej im wiecej wspinal sie rowniez za
granica, ze skaly u nas jest na prawde niewielka ilosc.
Z czasem trudniej jest wytyczac nowe, ciekawe drogi i trudniej
jest robic to zupelnie czysto nie posuwajac sie do
rzeczonych technik murarskich. Czasem uzycie betonu wymusza
kruszyzna lub rodzaj skaly. Wydaje sie jednak, ze
w srodowisku takie postepowanie jest akecptowane o ile nie
wykracza poza ramy "zdrowego rozsadku" i dotyczny drog
sportowych. W koncu kazda nowa sensowna linie witamy
z aprobata. Jak daleko jednak autor moze posunca sie operujac
majzlem i betonem? Gdzie jest granica "zdrowego rozsadku"?
Czy autorstwo drogi jest prawem wlasnosci czy moze raczej
przywilejem? Piszacy te slowa poczul, ze dwie ponizej
opisane sytuacje nieco przekraczaja dopuszczalna granice
i powoduja spory niesmak. Tym bardziej ciekawia mnie opinie
innych osob, zwlaszcza takich ktore otwarly kilka drog tymi
technikami.

Sytuacja nr 1
Autor obija projekt czysci go z kuszyzny, wzmacnia chwyty
grozace oberwaniem, prowadzi ladna linie, proponuje wycene.
Droga jest otwarta, prosze probowac! Po prowadzeniu Autor
zjezdza linia drogi i wykonuje jeszcze kilka prac
konserwatorsko-czyszczacych. Jednak dbijajac kruszyzne
z jakichs blizej nie dokladnie znanych przyczyn robi to
niestarannie i pozostawia na drodze dwie nowe krawadki. Po
jakims dluzszym czasie (liczonym w miesiacach) droga zyskuje
powtorzenie, przy czym powtarzajacy zna sytuacje i nie tyka
sie "zlych" krawadek. Pojawiaja sie tez amatorzy kolejnych
przejsc i podczas prob ku swojemu zdziwieniu dowiaduja sie
od Autora, ze te krawadki, ktorych wlasnie o zgrozo trzymaja
nie wystepuja na drodze, i ze zostana skute. Autor z kolei
wydaje sie odkryl wlasnie/przypomnial sobie, ze jednak moze
komus przyjsc do glowy uzyc zakazanj rzezby! Ku szczeremu
zdziwieniu probujacych, krawadki zostaja na ich oczach
potraktowana mlotkiem, nie przez Autora co prawda ale za
jego aprobata, wiec na jedno wychodzi. Autor otwarcie
przyznaje, ze gdyby droga zyskala w miedzy czasie inne
powtorzenia nie mial by odwagi dokonac modyfikacji, ale
tutaj mozna, w koncu probujacy jeszcze nie zdarzyli
poprowadzic wiec glosu nie maja, poza tym o wszystkim
zostali poinformowani przed poprowadzeniem. Dodatkowym
aspektem jest, ze trudnosci przypuszczalnie beda wieksze bez
tych krawadek ale nie bedzie to jakas drastyczna roznica,
wiec czy bylo warto?

Sytuacja nr 2
Autor obija lokalny ekstrem, linia jest czesciowo kuta,
czesciowo naturalna. Nastepuje prowadzenie i droga otwarta
jest dla gawiedzi. Powtarza sie nieco zblizona sytuacja.
Probujacy odnajduja gdzies z boku dodatkowa brzytewke
i nastepuja spekulacje czy by sie nie dalo jakos z tego zadac.
Nie mija kilka godzin Autor wisi na drodze z mlotkiem
i wlasnorecznie likwiduje przeklety zabek. Uf, trudnosci
pozostaja nie zagrozone! Brzytewka powstala w typowy
piaskowcowy sposob po odczyszczeniu przez Autora szczotka
druciana zapiaszczonej ryski - wiec byl to chwyt poniekad
"naturalny". Paranoi calej sytuacji dodaje fakt, ze miejsce
robione z uzyciem rzeczonej krawadki nie tylko nie byloby
latwiejsze ale chyba nawet raczej trudniejsze. W tej
sytuacji Autor twierdzi wrecz, ze droga kuta rzadzi sie
innymi prawami niz naturalna, i ze ma on prawo dokonywac na
niej stosownych zmian wedle uznania.

Obie sytuacje kloca sie dosc zasadniczo z pojeciem drogi
jako lini na skale wyznaczonej przez uklad stopni i chwytow,
ktory nie ulega mianom w czasie po poprowadzeniu. Oczywiscie
nie mozna wykluczyc zmian spowodowanych czynnikami losowymi
takimi jak obryw, ale to juz inna historia. Jeszcze odrebna
kwestia jest sposob przygotowania drogi, fakt, ze droga jest
kuta nie zmiania w niczym tego, ze jest droga i nikt
wlaczajac w to autora nie ma prawa "sztucznie" ingerowac
w jej rzezbe po otwarciu. Autor oczywiscie nie jest niemylny
i moze nie zauwazyc jakiegos zabka lub krawadki ale od czego
sa korekty wycen.

Pomimo wszelkich kontowersji w obu przypdakach Autorowi
naleza sie oczywiscie slowa uznania, za prace wlozona
w przygotowanie projektow.

Dodam jeszcze, ze obie sytuacje dotyczna malo solidnej
odmiany piaskowca, gdzie pojecie "naturalnej klamki" jest
nieco rozmyte. Np. zrzcajac luzne fragmety rzezby docieramy
do bardziej litej skaly, ktora moza okazac sie byc dobrze
uklamiona. Czy te wlasnie odczyszczone chwyty sa "naturalne"
czy moze nalezy to wszystko doprowadzic do stanu
"poczatkowego" i skuc lub zaklaistorwac klamy betonem? Inna
mozliwosc to powiekszanie sie istniejacych lub pojawianie
nowych chwytow o ile te nie zostana odpowiednio wzmocnione.
Dotyczny to np. wspomnianej brzytweki, nie mozna wykluczyc,
ze nie powstalby tutaj wiekszy chywt, ale przypuszczalnie
wystarczyloby brzytewke wzmocnic lub zaimpregnowac.

pozdr,
mb
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

» Murarskie ABC

m8 04 maj 2004 - 16:56:00



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty