<Jak się zacząłem wspinać, miałem skończone 16 lat, rodzice podpisali <zgodę abym sie wspinał, tylko dlatego dalej mogłem się wspinać po kursie
Dawno to było i może mylą mi się daty lub Twoja metryka. Czy jesteś 1962?
<W Tatry na kurs pojechałem tylko dlatego, że do Betlejemki czyli tam gdzie <mieli do tego prawo się mną zajmować.
Jasne
<Jestem Arturze bardzo pro Rodzinny, i uważam że dzieci to najcenniejsze <co się ma i powinno je się chronić.
Schock!
<Zgadzam się z Tobą, że przepisy są chore w wielu punktach.
<Ja również nie mam prawa nikogo nigdzie prowadzić i poza własną <rodziną nie robię tego.
A dałbym sobie palec uciąć, że brałeś na drugi koniec liny ludzi, nie mając do tego uprawnień
<Jeśli chcesz mi powiedzieć, że nauczyciel zrobił dobrze to wybacz, ale się z
Dobrze robi ten co nic nie robi.
<Tobą nie zgodzę mimo, że znam Twoje miejsce w Historii Swiatowego <Himalaizmu.
Może to i racja. Nie wykluczam, że mam obniżoną czułość na punkcie życia/smierci.
<Ja, nawet gdybym rozważał wyprowadzenie grupy młodzieży na Rysy, to <po pierwsze nie zimą,
<Po drugie nie tak dużej grury osób.
<Po trzecie warunki musiałyby być idealne.
Tak się mówi. Prędkości autem też nie przekraczasz? Na żółtym świetle nie przejeżdżasz?
<Byłem w zeszłym roku na Rysach w lecie z synem. Miały nam towarzyszyć <jego koleżanki, których rodzice również chodzą po górach, nawet wiedzą <co nieco o wspinaniu. Ponieważ ich rodzice nie mogli w końcu iść z nami, <dziewczynki zostały w domu.
No ja bym też nie bardzo chciał zajmować się cudzymi dziećmi, nawet na nizinach.
<Czy uważasz Artur, że gdyby te kilkanaście osób wynajęło za trzysta <złotych, to on zaryzykowałby z nimi wspinaczkę na Rysy w takich <warunkach.
To fakt. Żaden przewodnik by nie poszedł, bo nie zaryzykowałby utraty swojego źródła utrzymania. Głupi to oni nie są.
<Nie uwierze. Pozdrawiam Cię serdecznie, zawsze chętnie z Tobą <podyskutuje A.Marcisz
Również pozdrawiam, ale zwracam sobie uwagę, że za moją sprawą wątek zszedł z tematu głównego.
Pozwól więc, że w tym miejscu odniosę się do artykułu Łozy.
Otóż zgadzam się z główną tezą - nie karać za wypadki w górach - to nie ma sensu i nie daje się w sposób obiektywny zrobić.
A jeżeli karać to akurat nie tego nauczyciela za tą grupę, która była akurat przygotowana do tej eskapady powyżej średniej krajowej a jej opiekun nie był przypadkowym dyletantem.
Ale argumentacja Łozy i przywołane przykłady są bez sensu. Też się dziwię, że ten dziennik to puścił.
Pzdr
Artur
ps.Nauczyciela nie znam osobiście. Uważam, że zachował się fatalnie przyjmując atak na TOPR, jako linię obrony w sądzie.