inż Mamoń Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> [
www.rp.pl]
> amstw-o-Smolensku.html
>
> Bardzo wiele informacji dotyczących okoliczności
> wypadku Tu-154 M okazało się nieprawdziwych
>
> Pijany generał, skonfliktowany z załogą
> przymusza pilotów do lądowania w ciężkich
> warunkach atmosferycznych – to obraz przyczyn
> katastrofy smoleńskiej utrwalony w światowej
> opinii publicznej.
>
> Dwa lata po tragedii, jaka rozegrała się
> nieopodal lotniska Siwiernyj, bez trudu można
> stwierdzić, że wiele tez dotyczących
> okliczności tej katastrofy okazało się
> nieprawdziwych.
>
> 1
>
> Pierwsze kłamstwo pojawiło się tuż po
> katastrofie. Mówiło o czterokrotnej próbie
> lądowania podjętej mimo fatalnych warunków
> atmosferycznych. Nie utrzymało nawet w raporcie
> Miedzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).
> Komitet pod przewodnictwem Tatiany Anodiny
> przyznał, że piloci tylko raz podchodzili do
> lądowania. MAK i polska komisja ministra Millera
> mają jednak inne zdanie na temat manewru, podczas
> którego doszło do katastrofy. Polska komisja
> uznała, że nie było to lądowanie, lecz tzw.
> podejście próbne mające na celu sprawdzenie
> warunków lądowania. Kłamstwem okazały się
> twierdzenia, że załoga Tu-154M nie znała
> rosyjskiego i nie mogła porozumieć się z
> wieżą.
>
> 2
>
> Rola dowódcy sił powietrznych podczas manewru
> próbnego podejścia do lądowania według MAK
> była jedną z istotniejszych przyczyn katastrofy
> "Obecność w kabinie załogi w trakcie podejścia
> do lądowania osób postronnych z kręgu ludzi
> towarzyszących Głównemu Pasażerowi, na pewno
> zwiększyła napięcie i odwróciła uwagę
> załogi od wykonywania swoich obowiązków" –
> oskarżał raport MAK.
>
> Komisja Millera była trochę łagodniejsza.
> "Elementem presji pośredniej była obecność
> Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi,
> gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego
> mogła pojawić się obawa o ocenę jakości
> wykonania przez niego podejścia do lądowania"
> – napisano w polskim raporcie. Tymczasem, jak
> pierwsza ujawniła "Rz", biegli z Instytutu
> Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie nie
> zidentyfikowali głosu gen. Błasika w kokpicie.
> Kwestie, które MAK i Komisja Millera przypisały
> Dowódcy Sił Powietrznych, wypowiadał II pilot
> Robert Grzywna. Fakt ten miał dodatkowe
> znaczenie, bo II pilot robił to, co do niego
> należało, a w dodatku wbrew twierdzeniom MAK
> podawana przez niego aktualna wysokość zgadzała
> się z rzeczywistą.
>
> Mimo tego odkrycia tezy zarówno raportu Millera,
> jak i Anodiny pozostały do dziś niezmienione.
> Już po ujawnieniu ekspertyzy Instytutu im. Sehna
> Jerzy Miller bronił raportu. – To nie ja
> twierdzę, że pan gen. Błasik był w kokpicie,
> tylko ciało gen. zostało znalezione w kokpicie
> po katastrofie i w związku z tym to nie wymaga
> dowodu ze strony komisji – mówił. Sęk w tym,
> że kokpit uległ całkowitej destrukcji. Dlatego
> Miller tłumaczył, że o obecności gen. Błasika
> w kabinie pilotów miał świadczyć fakt, że
> jego ciało znaleziono w pierwszym sektorze. –
> Sektor 1 to kokpit – stwierdził Miller,
> dodając, że znaleziono w nim ciała innych
> członków załogi.
>
> Kłam temu zadała prokuratura, stwierdzając, że
> w sektorze 1 znaleziono ciała aż 12 osób (tyle
> by się nie zmieściło w kokpicie) i było tam
> jedynie ciało jednego członka załogi –
> nawigatora Artura Ziętka. Pozostałe ciała
> należały do generalicji. To może sugerować,
> że Błasik siedział w ostatniej fazie lotu z
> innymi generałami na wyznaczonym mu miejscu. Do
> dziś nikt nie przyznał się do rozpoznania
> głosu gen. Błasika. O identyfikację jego głosu
> nigdy nie została poproszona żona.
>
> 3
>
> Rodzina gen. Błasika musiała też się zmagać z
> podaną przez MAK<\p>informacją, że w ostatniej
> fazie lotu miał być pijany. Opierała się ona
> na raporcie, że we krwi generała stwierdzono 0,6
> promila alkoholu. Świtowej sławy medyk sądowy
> prof. Michael Baden, który gościł niedawno w
> Polsce, stwierdził jednoznacznie, że przy takiej
> ilości alkoholu nie można mówić o tym, że
> generał był pijany. Był jednocześnie
> niezmiernie zdziwiony, że śladów alkoholu nie
> wykryto w wątrobie generała – Jeśli był we
> krwi, powinien być też w wątrobie. To może
> świadczyć, że krew i wątroba nie należały do
> tej samej osoby – mówił. Polscy specjaliści
> stwierdzali zaś, że tak mała ilość alkoholu
> wykryta we krwi może świadczyć, że miał on
> charakter endogenny, czyli utworzył się wskutek
> procesów zachodzących po śmierci. Jednak
> polskie władze nie dysponują żadnymi własnymi
> wynikami badań na ten temat.
+ to co jest na kolejnej stronie artykułu:
Wbrew twierdzeniom ówczesnej minister zdrowia, a dziś marszałek Sejmu Ewy Kopacz, polscy specjaliści, ktorzy przylecieli do Moskwy, nie zostali dopuszczeni do sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Podobnie nieprawdziwe okazały się obrazowe słowa minister o przekopaniu miejsca katastrofy i przesianiu ziemi na metr w głąb.
4
Do dziś nie potwierdziły się też informacje podane przez "Gazetę Wyborczą", a podchwycone przez inne media, o rzekomej kłótni, jaka miała miejsce między dowódcą tupolewa kpt. Arkadiuszem Protasiukiem a generałem Błasikiem. Według doniesień kłótnia miała zostać nawet utrwalona na taśmie kamery przemysłowej. Nic z tych doniesień się nie potwierdziło. Prokuratura jednoznacznie stwierdziła, że nie ma żadnej taśmy, na której widać byłoby rzekomą kłótnię. Nie potwierdził tego też żaden ze świadków.
5
Kompletnymi wymysłami okazały się też doniesienia, mające potwierdzać naciski na załogę oraz brawurę pilotów. W stenogramach instytu Sehna nie było słów przypisywanych załodze – "jeśli nie wyląduje, to się wścieknie", "wkurzy się" (w domyśle prezydent), "tak lądują debeściaki".