Jeśli masz samochód to słuchaj Delonga, jeśli masz ekspresy (wystarczy 5)to warto zajrzeć do Doliniy Kobylańskiej (nowy bardzo dobry przewodnik "brytana") jakieś 200 dróg w trudnościach do VI, oczywiście nie wszystko się nadajae do robienia bez kości inna część jest wyślizga (lotniki, kula) ale znajdziesz tam coś do roboty napewno (fajne są przydrożne, mnich, kula z boku). Bolechowicka też blisko ale ślisko :)
Weź jakieś taśmy i karabinki na stanowisko to sobie powędkujesz. Jura północna jest gorzej obita i jest tam mniej ludzi. ostatnia skała jaką bym polecał to rzędkowicki Lechwor, nie ze względu na asekurację bo nie ma lepiej obitego regionu ale na tłumy.......ochyda, psy, pikniki, głośno i smród. Jeśli lubisz ściankową atmosferę to Rzędkowice i Podlesice są dla ciebie.
Ja na swój pierwszy raz uciekłem pod Częstochowę bo nie chciałem żeby ktoś patrzył jakbym miał się zabić :) pozdrawiam