Jeśli założymy, że ACTA jest czymś złym, a ostatnia akcja hakerów to nie prowokacja służb, to mamy do
czynienia z następującą sytuacją:
Niezgodny z prawem "akt terrorystyczny" okazał się jedyną skuteczną bronią wobec "zła", które próbuje wdrażać rząd - tzn. oficjalne czynniki się ugięły, a w każdym razie obiecały sprawę przemyśleć i skonsultować. A jakoś nie chce mi się wierzyć, że grzeczne petycje ws. ACTA do ministra Boniego odniosłyby nawet tak minimalny efekt.
Dziś przynajmniej, dzięki tym bądź co bądź karalnym czynom hakerów, ludzie usłyszeli o całej sprawie (podobno zalatującej NWO).
Czy nie jest to dowód na moją tezę, wygłoszoną przy okazji Marszu Niepodległości, że w pewnych sytuacjach nie pozostaje już nic innego niż popełniać przestępstwa - "rzucać kostką brukową, palić wozy transmisyjne i rozbijać radiowozy"?
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-24 14:49 przez martahr.