Heh, Moniu, cały problem polega na tym by unikać sytuacji, w której grozi nam bezpośrednie spotkanie z lawiną. To zaiste nie przelewki.
A kiedy już nas bezpośrednio spotka, no to zrobić można naprawdę niewiele - bo wszystko trwa sekundy a siła jest niewyobrażalna:
1. spróbować uciec poza tor jej spadku;
2. jeśli lawina niesie ze sobą chmurę pyłu śnieżnego zasłonić usta i nos jakimś szalikiem (owym pyłem można się udusić a w każdym razie nabawić poważnego uszkodzenia dróg oddechowych);
3. jeśli znajdziemy się w samej lawinie - trzeba starać się utrzymać na jej powierzchni: pomagają w tym ponoć ruchy pływackie i pozbycie się np. ciężkiego plecaka.
4. Jeśli już zostaniemy wtłoczeni do wnętrza masy śnieżnej - szanse są dość nikłe - chyba że jest z nami ktoś kto zdąży na czas nas odnaleźć i odkopać (ma na to parę minut).
O ile mnie pamięć nie myli temat jest chyba omówiony na www.jkw.pl