Tak, ale miejscowa ludność widząć jaką żyłą złota jest Kili dyktuje ceny bez opamiętania. Trudno zresztą jej się dziwić skoro większość "turystów" docierajacych w tamte rejony jest na tyle bogata, że bez mrugnięcia okiem płaci żądaną kwotę i część. W zeszłym roku byłem świadkiem jak dla potrzeb jenego amerykanina poruszała się karawana 15 tragaży, kucharzy, przewodników i diabli wiedzą kogo jeszcze, wnosili mu namiot - sypialnię, namiot - jadalnię, namiot na popołudniowe posiadówki w większym gronie, kibel turystyczny (sic!) a każdy z tragaży, który miał mu towarzyszyć w wejściu na szczyt premiowany miał być 300$ napiwkiem. OK, wolno mu, ale tego typu zachowania przekładają się potem na wszystkich białych i wymagania w stosunku do nich stopniowo rosną. Jeśli masz jechać na Kili zrób to jak najprędzej, za 10 lat może być to jeden z droższych szczytów.