odrzucając teorię "ląduj dziadu" nie trzeba od razu przyjmować, że był to zamach.
po prostu przyjmijmy, że piloci realizowali plan (pomimo hipotetycznej - niewyartykułowanej nawet - presji jaka panowała w samolocie) odejścia na decyzyjnej jeśli nie zobaczą ziemi.
wstyd, że takie właśnie podejście nie funkcjonowało powszechnie wśród Polaków jako punkt wyjścia do oceny tego wypadku.
na marginesie warto zwrócić uwagę na różnicę między wywieraniem presji a uleganiem presji.
i na wieży i w samolocie presja, moim zdaniem, była. z tym, że piloci presji nie ulegli, a kontrolerzy owszem.
i być może nieprzypadkowo Rosjanie od początku właśnie kwestię presji wskazywali jako główną przyczynę...
radio erywań podało: w polskim samolocie prezydent wywierał presję!
sprostowanie: nie w polskim samolocie a w rosyjskiej wieży, nie wywierał presję a ulegał presji, i nie prezydent a kontroler.