Ten z nosidełkiem - na 1500 jest jakiś "punkt skupu" czy jak? Namiary poproszę...
Poza tym to zależy - nie można generalizować. W moim przypadku to jest tak, że sytuacja zmusiła mnie do znacznie lepszego planowania czasu - nie piszę, że wolnego bo takiego nie mam (bliźniaki) :-)
Mnie "forma" nie spadła, brzuch się nie pojawił - ale tylko dlatego, że nad każdymi drzwiami w domu "coś" wisi :-)
A bardziej serio to na początku wyp... telewizor! Wszystko robię niejako "przy okazji" - pracuję przy kompie i się ściągam etc. A jak już się człowiek wyrwie to i presja większa - bo nie wiadomo kiedy znowu... "przed" ledwie bym coś dygnął - teraz plan w tym samym czasie zazwyczaj wykonany i na pogodę nie narzekam! i frajda w sumie większa. Ale nie ma się co oszukiwać - na jakis sensowny trening nie ma czasu - siły też. Poza tym to też ciężko coś powiedzieć - bo wiesz nie za bardzo jest czas się wspiąć!
Co do psychy - dziecko szlifuje psychę najlepiej! a dwójka uodparnia na wszystko! :-)
Poza tym - jakie nosidełko - ma nogi niech idzie... normalnie po płaskim nie mogę złapać - to pod górkę może mi nie ucieknie...
Co do rytmu/ wygody - to zapewniam Cię że przespana noc zapewnia wystarczający komfort - urlop a la emeryt-style? e....
W efekcie ja zyskałem tzn. nie odpierdoliło mi i nie zdziadziałem. Poza tym skąd wiesz, że "bez" i tak w wieku np. 50 lat nie moze odpierdolić - w taki czy inny sposób?
Kasa rzecz względna albo się spinasz albo z zczegoś rezygnujesz - nie kasa najważniejsza.
Ps.
No oczywiście z dziećmi w skały nie jeżdżę... może za rok - dwa - na razie ćwiczą ryk na powitanie zwiastuna.
Pozdrawiam
T.