<Mimo tego jakoś nie mam potrzeby przypinania bata do dachu.>
Uratowal mnie wiele razy w spektakularny sposób.Bylbym w dupie.Kilka razy przez nieoznakowanymi pojazdami-pierwsza interewencja "miskow" ujawnia ich obecność na "scieżce".Mimo iz raczej jezdzę tez po znanych mi trasach- głownie na południe od Krakowa-na ktorych wiem co gdzie i jak-"bat" ostrzegł przed niekonwencjonalnymi zasadzkami.
Pamietam jedna z nich w szczegolnosci- w zeszlym roku latem-zjeżdzam z Przyslopu, przejechałem Lubomierz -a ide ostro-ponad 100(bardzo lubie jezdzić tą drogą z Zabrzezy do Mszany Dolnej jest dobra i nigdy nie stoją...) wypadam na prostą-gdzie zwykłem rozwijac nawet i Mach 1.4-ledwie co a mija mnie jadacy z naprzeciwka "Pasek" i rozlega się "hamuj kolego!!!!"...no to daję po hamplach tak ze mnie po drodze rzuca-na szczęscie pusta....No i widzę juz powód-na horyzoncie-tzn na końcu tej prostej z pólkilometrowej-a wzrok mam bardzo dobry-za stertą desek z tartaku-"czają sie"-tzn bez uprzedniej informacji nie miałbym szans....Byliby mnie mieli w tragicznych dla mie okolicznosciach +50-80... a tak...pogrozili mi tylko bezsilnie palcem-widziałem jak koleś z rezygnacją opuszczał "suszarkę"...jak jechałem obok nich nawet 40... zdziwiło ze nie zatrzymali mnie tytulem pouczenia.
Gdyby tam mieli laser....radio-nie pomoglo by-spokojnie by zmierzyli.