Poza porsche, "uważam" też opla, zwłasza starsze modele astry i corsy. Prostota konstrukcji zupełni nie szwabska i niskie koszty eksploatacji. Czyli tanie części, bo się psują, aż miło.
Z innej beki, jeżeli już porównywać "napędy", za jedynego konkurenta Subaru uznaję mitsubishi. Marki te od lat co sezon wyprzedzają się w nowatorskich rozwiązaniach technologicznych pod tym względem. Z jednym problemem projektanci Imprezy nie potrafią doścignąć Lancera; gigantyczna turbodziura, której nie rozwiązał nawet system bi-turbo. Rzędowy motor lancera z turbem umieszczonym praktycznie na kolektorze ex oddaje do dyspozycji wysoki moment już od dwu krpm. Impreza ładuje dopiero od 3 krpm, to ofekt dużego oddalenie turbiny od kolektorów ex i przepustnicy (na przykład w samochodzie WRC odwraca się kolektor tył do przodu - ze względu na posadowienie intercoolera przed chłodnicą - w wersji cywilnej jest na górze - co powoduje, poza polepszeniem przepływu przez cooler, skrócenie odległości od turbiny) Bardziej pancerne jest też zawieszenie evo. Za to płaci się mniej wybaczającym prowadzeniem wozu. Lancer w swojej najmocniejszej wersji to po prostu rajdowa taczka, w zasadzie gotowa enka - tylko klatkę wsadzić. Szuwarek, oferując nieco gorsze osiągi jedzie sam, nie patrząc na fakt, że gościowi za wolantem coś się nóżki przy redukcji poplątały
River Deep Mountain High
[
www.emilfrey.subaru.pl]