Myśle ze zależy to od Ciebie, Twojej determinacji i także nastawienia Twojego partnera.
1. Moja żona wróciła do wspinania ścinakowego jakies 3 miechy po porodzie. Nie miała większych problemów z powrotem do wagi (mniej więcej) i formy sprzed ciąży. (pierwsza ciża - problemy zdrowotne, przytyła 30 kg!!, druga ciąża w miare ok -była aktywna fizycznie, przybrała jakies 10-12 kg).
2. Pierwsze dziecko zostawiliśmy "same" gdy miało 8 m-cy i wyjechaliśmy na 6 dni. Gdy miało rok z kawałkiem pojechało pierwszy raz w skały. Generalnie wyjazdy w skały nie są problemem, gorzej z górami. Na wyjazdy górskie próbujemy upchnąć dzieci u dziadków, lub zabieramy ze sobą i wspinamy się na zmiane (potrzebny ktoś trzeci, ewentualnie solujesz). Z 2,5 letnim dzieckiem mieszkaliśmy w zimie w Moku, potem również w lato (ok 2 tygodni). W tym roku pojechaliśmy z dwójką do Ospu (młodsza miała 9 miesięcy), do pomocy wzięliśmy koleżankę która tez sie wspina. Jechała za darmo (nie dorzucała sie do paliwa i nie płaciła za pole namiotowe) w zamian pomagając nam przy dzieciach podczas wspinu. Generalnie trzeba sporo kombinować ale jak Ci zależy to znajdziesz sposób. Jeżeli nie ma innego sposobu jedno z nas zostaje w domu z dzieciakami a drugie jedzie na wspin.
2. Jezeli chodzi o psyche - tu chyba powinny wypowiedzieć sie kobiety. Moja jakoś nie ma z tym problemów, ale wiem ze kilka znajomych zrezygnowało z gór po urodzeniu (a przynajmniej z prowadzenia)
3. Czas- myślę ze to indywidualna kwestia. My mamy dwójkę dzieci i oboje pracujemy - dajemy rade wyjechać kilka razy w roku. Oczywiście są to wyjazdy krótkie od kliku dni do max. 2 tygodni i w obrębie kilku europejskich krajów. Jeżeli chodzi o rzecz bardziej prozaiczną - trening na sciance - chodzimy z dzieciakami (starszy 4 letni zaczął sie wspinać, młodsza 1-letnia przeważnie marudzi). Trzeba mieć sporo cierpliwości.....
Podsumowując - dzieciaki to nie koniec wspinania, ale nie ma co udawać - jest to jakieś ograniczenie. Myśle ze główne ograniczenia wynikają z nas samych - mamy w głowie pewne schematy ze małe dziecko nie wytrzyma długiej trasy samochodem, nie może spać pod namiotem itp. Tymczasem z moich doświadczeń wynika ze dziecko przywiązuje do niewygód fizycznych dużo mniejsze znaczenie niż dorośli i jeżeli coś robi od małego uznaje to za naturalne. Oczywiście potrzebne jest odpowiednie podejście, duzoooooo cierpliwości na marudzenie i krytykę otoczenia (ale z Ciebie wyrodny rodzić, jak można tak męczyć dziecko) oraz determinacja, aby po prostu Ci się chciało bo z dzieciakami wszystko jest bardziej męczące i czasochłonne.
Gdybym miał zrezygnować ze wspinu lub dzieciaków - nie zastanawiałbym sie długo, pierdoliłbym wspin
Pozdr
Indian