Tak długo jak związki homoseksualne nie ograniczają wolności innych, tak długo nie ma powodu się im przeciwstawiać. Nic nie wskazuje na to, aby miały ograniczać.>
Stanowia nie w sensie indywidualnym rzecz jasna ale w sensie "holistycznego projektu opartego na inzynierii społecznej o nieprzewidywalnych skutkach"( kolaps rewolucjny dotyczy miedzy innymi delikatnej materii. wychowania dzieci, definicji samej rodziny-postulowane zmiany sa natomiast "równie rewolucyjne" jak likwidacja wlasnosnosci prywatnej i tak samo motywowane- realizacja rowności.) Postawa "na zimne dmuchać" wydaje się być tutaj co najmniej rozsadna....
Wreszcie-nie ma jakiegoś uniwersalnego "zagrożenia"-jego definicji pominawszy "zagrożenie fizyczne".Takiego homoseksualisci oczywiscie nie produkują-nie wiem jaka intensywnoscią swojego procederu.....Jest banalnym stwierdzenie iż kazdy z nas podlega determinancie kulturowej.Ktora jest "wynikiem historii".Nagle wymazywanie tej determinanty "homoseksualna gumką"(nomen omen...) jest jawną destrukcją.Podobnie jak byla nią "rewolucja kulturalna" ktora przecież nie polegala jedynie na fizycznym gnębieniu....
Dziw bierze ze tak oczywiste sprawy trzeba Ci tlumaczyć Ionie....
Wreszcie-jak liberałowi -powinno byc Ci mile stwierdzenie ze "zagrożeniem jest to co ktoś uznaje za zagrozenie"(co jest wersją liberalnego:"on jest tym za kogo się podaje").
Sugerując w sposob arbitralny brak zagrożzeń sam popadasz w brak konsekwencji.Jako liberał rzecz jasna-gdyż jako zwykly homo sapins-istota zasadniczo irracjolalna i "oparta nna emocjach" do niekonsekwencji masz prawo-tylko o tym pewnie nie wiesz....
<Szaleńcze, uznajesz analogiczny argument w przypadku legalizacji prostytucji. Jeśli jesteś konsekwentny, to tutaj też powinieneś go uznać. Uznajesz?
Nie....Gdyż polityka a ta jest "historią teraz" nie ma żadnej logiki( albo w historii sa jedynie zjawiska niepowtarzalne)....Tym samym "konsekwentene dzialania" (oparte na takiej samej reakcji wobec RÓZNYCH zjawisk jest po prostu niemozliwe-a raczej stanowiloby jawny nonsens polityczny....Choć w przypadku "akademika'-nie powiem "wykształciucha" taka "sztampa dzialania" jest najprawdopodonbniej wcieleniem jakiegoś ideału.Jako było nie bylo- jednak historyk z wyksztalcenia-nie pojmuję dlaczego. ...Być moze jest to sposób argumentacji nieodrywalny od charakteru wyksztalcenia jakie zdobyleś(tzn takiego Was uczą na filozofii).Filozofowie na proces historyczny patrzą z nadzieją jego "kwantyfikacji" gdy tymczasem jest to proces raczej rodem z Kafki.Gdzie jak gdzie ale wlasnie w historii "Bóg gra w kości".I to niekonsekwentnie...
Wreszcie ZHP prziwstawia się "lobbingowi homoseksualnemu" w sposób umiarkowany i za pomoca argumentacji.Ktora jak na razie nie znalazla stosownego odporu-tzn nikt nie rozwiał naszych watpliwosci.Jak takie dzialanie ma "nakrecać" przychylnosć opinii publicznej wzgledem gejow-nie pojmuję...Wreszcie klisza "przeciwstawianie się jakiemuś zjawisku robi jego siłę" raz dziala raz nie.Jak to w historii bywa.
ZHP dziala z pobudek moralnych-jest obowiazkiem przyzwoitego czlowieka ostrzegać bliznich przed czyhajacym niebezpieczeństwem."Zinstytucjonalizowany homoseksualizm"(w postaci małzeństw, wpływajacy na politykę) takim niebezpieczeństwem -naszym zdaniem jest....
ZetHaPe! Ionie!....
Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo.
Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-05-21 11:41 przez Szalony.