Aczkolwiek (słowo z pralki odczepiłem...) - gdyby wygrała Royal, to może za 3-4 lata cała ta zakichana lewacka republika islamska by pierdzielnęła z łomotem a na jej gruzach powstała by kolejna (lub jakieś królestwo, czy coś) - tym razem normalne państwo z normalnymi obywatelami, którzy może by się przebudzili. Szansa niewielka, ale byłaby...
Teraz jeśli Sarkozy wyciągnie Francję z bagna, w które się zapada, na pewno nie obejdzie się bez przejściowych skutków ubocznych - kolorowi utuczeni na socjalu tak łatwo nie popuszczą. Nawet jeśli pod koniec kadencji Sarkozy'ego okaże się, że miał rację, to na jego niepopularnych decyzjach kapitał polityczny zbije jakich lewak (może i lafirynda?) i za pięć lat Francja powróci do jaśnie oświeconego lewackiego Jasnogrodu.
Obym był złym prorokiem...
bodkin