Hej
Co rozumiesz przez ludnosc naplywowa? A ilu jest rdzennych Amerykanow w USA? ;-))) Nie imigracja jako taka jest problemem, zwlaszcza w panstwie ktore zbudowane zostalo przez emigrantow, tylko asymilacja. Dopoki sie asymiluja i utozsamiaja moim zdaniem nie ma jakiegos katastroficznego zagrozenia, no chyba ze dla rasowych purystow w kontekscie "czystosci krwi" ;-) A o dziwo w US relatywnie duzy procent sie w jakis sposob wlasnie utozsamia z tym krajem zwlaszcza jesli porownac z innymi, podobnie wielonarodosciowymi krajami. Inaczej sprawa wyglada na ten przyklad we Francji i to jest problem. Inna sprawa ze wszystko zalezy tez od konkretnej nacji - np. chinczycy, indusi czy arabowie zawsze tworza hermetyczne enklawy.
A co do edukacji to sie zgodze ze panstwo debili nie jest idealem ale z kolei my jestesmy przykladem drugiej skrajonsci - ucza nas mnostwo (rowniez zbednej) teorii a zero praktyki i pragmatyzmu! Porazka - co widac na kazdym kroku. "Przefilozofowane" spoleczenstwo ktore potrafi tylko medrkowac na temat swojej wyimaginowanej wyzszosci i uzalac sie nad soba jak to caly swiat a nawet los sie sprzysiagl przeciw nam, za to za grosz umiejetnosci i woli zeby zakasac rekawy i wziasc sie do PORZADNEJ, UCZCIWEJ ROBOTY.
pozdr