witam.
ja na stopa jeździłem trochę po polsce, głównie w górach i nigdy nie było problemów. Jeździłem też po rumunii, niezłe klimaty jeździć daćkami :)) Parę lat temu byłem w dolomitach. no i muszę przyznać że czym bardziej bogatsze państwo tym gorzej. włosi generalnie dziwili się jak to możliwe że jesteśmy we włoszech i nie mamy samochodu. trzeba było wystać swoje. Przydaje się karton na którym można napisać dokąd chce się jechać, lepiej napisać bliższą miejscowość niż dalszą - większa szansa na złapania stopa. kto nas zabierał? nie ma reguły. najbardziej pamiętam jak jak z Cortiny zabrał nas 130 konnym wv polo ratownik górski i przewiózł nas na passo falzarego z średnią prędkością 100 km/h! koleś codziennie jeździł tą drogą do pracy i znał drogę na pamięć. nieźle zapierdalał :) no i raz niemcy chcieli nas podwieźć jaguarem, ale się z worami nie zmieściliśmy :)
pzdr.