dawniej też takie reczy się działy, tylko nikt tak głośno o tym nie mówił.
Mieliśmy w przedszkolnej grupie kolesia, który nie bał sie niczego i nikogo, lał wszytkich na około.
Pamiętam doskonale przypadek, jak wbił nożyczki jednej dziewczynce w plecy...
Sprawa rozwiązała sie przypadkowo - podczas jednej z bójek na placu zabaw, "obijane" dziecko oddało agresorowi, reszta dzieciaków poszła za tym przykładem i dostał wpierdol od połowy grupy zanim zdążyła dobiec nauczycielki. I skończyło sie, bo kiedy wyskoczył do kogoś, od razu robiło się większe zamieszanie i nie miał szans :)
czasem takich spraw nie da rozwiązać się formalnie.
Moja mama jest przedszkolanką od ponad 20 lat i średnio co dwa lata ma w gupie takie dziecko. Cześć oczywiście jest po prostu chora, ale cześć jest źle wychowana przez rodziców.
Był chłopiec, którego rodzice nie dawali sobie z nim rady, więc zamykali go w ciemnej piwnicy dla chwili spokoju...
___________________________________
You are driver, never passenger in life...