Mamy ciekawy powrot do przyszlosci. Ponad rok temu informowalem o zadziwiajacej postawie Hrabianki Dzieduszyckiej usilujacej zwalic na dziennikarzy Rzeczpospolitej wpadke Janusza i profesora Iwinskiego (konesera ladnych posladkow tlumaczek).
"Główna teza artykułu dotyczy związku między sektą, Radą Azji i Pacyfiku oraz wielką konferencją, którą Rada co roku organizuje pod patronatem najwyższych urzędów państwowych, z udziałem kilkuset osobistości zagranicznych, na temat Dialogu między cywilizacjami".
<[
www.wspinanie.pl];
Obecnie Hrabia Dzieduszycki zostal zmuszony do czesciowego odsloniecia prawdy.
"Hrabia Dzieduszycki przyznał, że był agentem
Hrabia Wojciech Dzieduszycki w liście adresowanym do prezydenta Wrocławia i wrocławian wyznał, że "został zmuszony do współpracy z organami służb bezpieczeństwa w 1949 r.".
Hrabia przyznał w nim, że "to ogromnie bolesna i wstydliwa strona jego życia". List został odczytany w czwartek podczas utajnionej sesji Rady Miasta we Wrocławiu.
W 1949 r. zmuszono mnie do podpisania tzw. lojalki, robiąc ze mnie w ten sposób tajnego współpracownika SB. Wyparłem te fakty z pamięci na tyle skutecznie, że dzisiaj nie wiem, kogo mogłem tym skrzywdzić, kogo powinienem prosić o wybaczenie" - napisał Dzieduszycki."
[
wiadomosci.onet.pl]
Panie Hrabio. Slabo z pamiecia. Nawet ja znam takie rodziny, ktore raczyles skrzywdzic bedac Dyrektorem Mlynow...
Prapra...dziad Hrabiego uzyskal dobry, drugi wynik w kraju w wyscigu hanby do lask Cesarza. Juz w kilka miesiecy po utracie niepodleglosci w 1795. Stad ten hrabiowski tytul.
Nadal nie wiem, czy dziennikarze sa winni, czy nie? Czy sluzby powinny byc bardziej profesjonalne i mocniejsze czy przeciwnie, slabsze? Czy moze opinia zalezy wylacznie od tego kogo atakuja media?