Jezus Maria... mówię jak im się żyło w porównaniu do szaraków. To chyba jasne, że inaczej żył jakiś tam Boniek, inaczej Pele.
A co to ma do Górskiego - ano to, że całe to piłkarskie towarzystwo to był
piłkarski poker. Po prostu peerelowska piłka nożna nie powinna moim zdaniem być czymś, o czym ludzie myślą z sentymentem.
Podobnie, jak nie powinien być idolem Andrzej Gołota, choćby zdobył pas.
A to, że człowiek był trenerem ekipy, która robiła poza stadionem gnój, nie jest wg. mnie czymś chwalebnym. Podkreślam - nie mówię, że chamstwo graczy automatycznie rzuca cień na trenera.
Być może to był bardzo porządny człowiek - nie neguję, że tak mogło być. Związał się jednak zawodowo z piłką, a ona w tamtych czasach miała niewiele wspólnego z czystością w każdym znaczeniu.
Dlatego, choć oczywiście to był nasz sportowy sukses i należy o tym mówić, to prostestuję, przeciwko wpadaniu w ton klęski narodowej.