Po pierwsze nominację Andrew L. należy traktować nie inaczej jak celny kopniak wymierzony prosto w "papę" polskiego inteligneta.
Druga sprawa. Jakoś tak mi się dziwnie nasuwa takie pytanie: jak będzie wyglądała obecność nowego wicepremiera na posiedzaniach dotyczących spraw nie jawnych? Wiadomo przecież, że każdy człowiek by mógł mieć dostęp do informacji nie jawnych nie może być karany - a tu taki klops!
Więc co A.L. nie będzie wpuszczany na posiedzenia dot. np. spraw NATO itp.?? :D
Pewnie to jakoś spróbują obejść ale będzie to wyczyn nie lada! :D
Czekam zatem z niecierpliwością na kabaretu ciąg dalszy...