Blondas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wiesz Stefan, że bardzo cię lubie! :)
Ciiicho, nie przy ludziach ;D
> Słonko grzało ale wiaterek przyjemnie chłodził,
> także spoko ;)
Tak, chłodzenie jest bardzo istotne. Trzeba tylko uwarzać na przeciągi :)
> Tak!?
> Nie byłem wszędzie na Jurze ale dotąd sądziłem, że
> widziałem większość najciekawszych tamtejszych
> miejsc.
No to otwarłeś nowy okres w życiu.
> Wspinałem się w Kobyle, Bolechu, Bedkowskiej, na
> Zakrzówku, Podlesice, Rzędkowice, Mirów, Skarżyce,
> Jastrzębnik, Biblioteka, Cimy.
Co to znaczy, że się tam wspinałeś? Na każdej skale w tych rejonach? Zapewne do części z nich wpadłeś, wspiąłeś się kilka razy po mniej lub bardziej przypadkowych drogach i tyle. Zapewniam Cię, że na Jurze, miejscu pełnym "zakamarków" to zdecydowanie za mało.
Weźmy takie Będkowice. Na jakich skałach się tam wspinałeś poza nieustanie oblężoną Dupą Słonia? "Zaliczyłeś" choćby NAJPRAWDOPODOBNIEJ najpiękniejsze sześćpółtora na Jurze (o ile nie w Polsce)? Wiesz chociaż jaka to droga?
> Jeśli to 1/3 najpiękniejszych skał na Jurze to
> napisz mi pozostałe 2/3, rozumiem, że co najmniej
> tak atrakcyjne.
J.w. Nie "zaliczaj" sobie skał w tych rejonach po których się nie wspinałeś. Szczegółowych rachunków nie robiłem, ale nie sądzę abym się wiele pomylił. O ile już to na Twoją "korzyść". W detale nie ma sensu się wdawać nie mając po pierwsze: czasu, a po drugie: Twojego kajecika przed oczyma, ale nawet w rejonach, które jednym tchem wyrecytowałeś (tak, czyż nie brzmią jak poezja?), szczerze wątpię czy pomacałeś połowy KLASYKÓW.
> No i kiedy w końcu dane ci będzie przekonać się na
> własne oczy o pięknie sokolikowych turni?
> Wiem, że nie zawsze po drodze i czasu nie staje
> ale taki znawca polskiego wspinania powinien tak
> ważne rejon poznac w końcu własną ręką dotykając
> granitu.
Może spróbuję od tyłu (najpopularniejszy bodaj sposób na forum :)
Granitu dotykałem o wiele lat wcześniej niż wapienia, to prawda, że nie sokolikowego ale i tak wiem że by mi się bardzo podobało tamże.
Nie jestem, qrwa, żadnym znawcą polskiego, ani żadnego innego wspinania. Nie zaprzeczam, że mam pewną wiedzę na część, nazwijmy to, okołowspinaczkowych tematów, ale jest to tak rozległe zagadnienie, że nazywanie mnie tak, świadczy o nazywającym że: albo nie zdaję sobie z tego sprawy, albo zdaje i próbuje ze mnie ciągnąć przysłowiowego łacha. Oba przypadki wzbudzają we mnie mieszankę (niewybuchową) śladowej irytacji i takiegoż politowania.
Co do odwiedzenia zachodnich kresów to wciąż nie trace nadzieji, że nastąpi to w tym roku. Choćby na jeden łikendzik. Nie jest łatwo, sam wiesz, wszystkim nam tu bardzo trudno oderwać się od tego śliskiego wapienia. Niezły paradoks, nie? A tak poważnie to teraz znowu ta zaborcza Frankenjura, w Boże Ciało również - może w środku sierpnia się uda. Jest tam wtedy taki jeden, czterodniowy kontyg. W ostateczności wchodzi w grę półtoradniowa akcja, ale to już desperacja.
> Znasz mnie, to wiezs, żem człek wyluzowany i
> szczery, czasem do bólu :p
Prawdę powiadasz, potwierdzam, choć mnie akurat nic, po spotkaniu z Tobą, nie boli (oprócz prawego nadgarstka od półtora miesiąca, ale już powoli chyba przechodzi ;)
> Niekoniecznie konfrontacji ale faktycznie
> podniecenie mnie roznosi!
Uff, dobrze, że nie ma mnie w pobliżu ;D
> Szczerze pozdrawiam i do zobaczenia na moim
> terenie, Blondas
Już widzę tę wielką, seledynową tablicę u stóp Sokolika "WELCOME TO BLONDAS COUNTRY".
Również pozdrawiam
PTR